To byłby to film wybitny.. Oglądnąłem go zupełnie przypadkiem (i nie od początku) ogólnie rzecz biorąc nie żałuje. Znajduje się ona na liście moich ulubionych filmów. Ale jednak szkoda ze reżyser nie darował sobie tego wątku homoseksualnego... Wielki nie smak pozostał mi po jednej z ostatnich scen (tuż przed wyjazdem Billego na przesłuchanie) gdy na pożegnanie całuje w policzek Michaela. A nie mogła to być jego koleżanka Debbie?? O ile więcej zyskałby ten film... No i ostatnia scena filmu (występ Billego już po latach nauki) i ukazanie Michaela ze jednak został dewiantem... To niemal zupełnie zepsuło film (jego odbiór)
No szkoda, bo jednak mimo tych wad (mógłbym jeszcze dodać nie do końca zrozumiały dla nie-Brytyjczyka wątek z tymi górniczymi strajkami, i nie do końca podobała mi się też ta apatyczna babka Billego, która było stać tylko na ciągłe powtarzanie "Ja mogłam zostać tancerką" )
film jest naprawdę piękny, świetne są te momenty gdy Billy tańczy i jak potem przed komisją rekrutacyjną opowiada o tym.. Aż czuć tę magię, te zmysłowe czucie przez Billego tańca...
Szkoda, że krytykujesz film tylko dlatego, że czegoś nie rozumiesz :)
Właśnie o to chodzi, że to nie mogła być Debbie. Nie bardzo rozumiem na czym film miałby wtedy zyskać. Wszystko, co opisałeś jest zabiegiem celowym, wizją reżysera/scenarzysty/obsady.
Jeśli chodzi o strajki - wystarczy wejść na wikipedię. Skoro możesz komentować film, możesz również dowiedzieć się czegoś na temat sytuacji w nim przedstawionej. Krytyka jest w tym wypadku nieuzasadniona, ponieważ wytykasz to, że w filmie coś nie zostało bezpośrednio objaśnione. Nie jestem Bytyjką, a jednak wiem o co chodzi.
Apatyczna babcia właśnie z tego względu jest apatyczna, że tancerką zostać mogła, a nią nie została. Mogła spełnić marzenia, i jest to już jedyne o czym myśli i czego żałuje.
A już zupełnie nie rozumiem dlaczego reżyser miałby sobie darować wątek homoseksualny oraz nazywania Michaela dewiantem.
Pozdrawiam :)
Com napisał, napisałem i zdania nie zmienię:)
To chyba ty nie rozumiesz pewnych rzeczy, Choćby zagrożenia wynikającego z propagowania dewiacji (tu nawet więcej niż jednej bo to nie tylko homoseksualizm ale także transseksualizm) .
Co do tych strajków to wiem w czym rzecz, ale jednej pewnych "smaczków" nie-Brytyjczyk nie zrozumie i żaden tekst z Wikipedii tu nie pomoże.
'Propagowanie dewiacji' koń by się uśmiał. NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO.
Nawet jeśli uważasz że transwestytyzm/ transseksualizm/homoseksualizm to dewiacja to sformułowanie 'propaganda' w tym wypadku nie ma racji bytu. To tak jakbyś powiedział że filmy detektywistyczne propagują mordowanie ludzi a horrory straszenie. Jeżeli ktoś jest transwestytą/gejem/transseksualistą to na pewno nie z powodu rozmawiania na ten temat , czytania literatury medycznej, naukowej na ten temat czy oglądanie tego typu filmów.
Nie ma dewiacji?? a to coś nowego.... Zawsze ukazywanie czegoś złego (a taki jest homoseksulazim) jako coś dobrego to propaganda, tu tak jest. może to i nienachlana propaganda i można ten element filmu zlekceważyć, Ale nie da się ukryć że takie wątki w filmie nie pojawiają się tylko dlatego że tak ładniej film wygląda... Tylko ma to jakiś cel.
Film odnosi się najprawdopodobniej do innego zagadnienia-transseksualizmu lub transwestytyzmu i pozbawiony jest oceny tego zjawiska. Stwierdza tylko fakt że takie osoby istnieją. Jedynie główny Bohater-Billy jest przedstawiany tak że możemy go oceniać pozytywnie a on nie przedstawiany jest jako osoba o odmiennych skłonnościach.
szanuję twoje heroiczne dążenie do wykreowania sobie na FW wizerunku osoby ciężko upośledzonej
:D :D :D "schschfikation"
Ten komentarz poprawił mi ciężki dzień!
Uwielbiam. :D
PS: a tak się niepozornie zapowiadał, już odczuwałem niepokój, że pójdzie w szanowanie prawa do bycia homofobicznym młotem.
Mi nie przeszkadzała postać Micheala, zwłaszcza że to film z 2000, ta, ekhem, "dewiacja", jak to nazywasz, nie była tak rozpropagowana. Za to (SPOILER!) strasznie zdenerwowała mnie scena pożegnania Michaela i Billy'ego i ten pocałunek. Myślałem, że jednym z przesłań tego filmu jest to, że to że ktoś lubi balet nie koniecznie oznacza że musi być gejem. Ale kiedy Billy pocałował Michaela (co prawda w szyję, no ale to zawsze pocałunek) to sobie pomyślałem: "aha, czyli jednak był gejem. Super."
Dlatego mam prośbę - niech ktoś mi to wyjaśni - jakiej orientacji w końcu był Billy.
Moim zdaniem Billy nie był gejem, a ten pocałunek na pożegnanie nie miał świadczyć o jego orientacji. Zarówno w scenie pożegnania, jak i wtedy, gdy obaj zakradli się do sali ćwiczeń i Billy dał Michaelowi spódniczkę baletnicy, motywację Billy'ego odczytałam mniej więcej tak: chłopcy się przyjaźnili, a Billy wiedział (i akceptował), że Michael lubi przebierać się w sukienki i że raczej woli chłopców, więc w obu tych scenach tytułowy bohater postanowił zrobić coś, co uszczęśliwi jego przyjaciela (odpowiednio: dać mu do przymierzenia białą spódniczkę i dać mu buziaka w policzek / szyję na pożegnanie). Korona mu z głowy nie spadła (zwłaszcza, że wciąż byli dziećmi - parę lat później być może powstrzymałby się od takiego pożegnania), a sprawił radość przyjacielowi.