PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1471}
7,6 147 821
ocen
7,6 10 1 147821
7,9 24
oceny krytyków
Billy Elliot
powrót do forum filmu Billy Elliot

Cudo!!

użytkownik usunięty

Akcja filmu toczy się na tle ciekawych, ale dość drastycznych zdarzeń w Wielkiej Brytanii, jakimi były rządy żelaznej damy Margaret Thatcher. Zamykanie nierentownych kopalń doprowadza do fali strajków górników. Na czele Krajowego Związku Górników stał wówczas Arthur Scargill, rewolucyjny marksista w przebraniu działacza związkowego, który traktował walkę z rządem konserwatywnym jako część walki klasowej. Ze 171 kopalń nie strajkowało 30, a te również zmuszano do strajków pikietowaniem. Rząd stanął w obronie kopalń, które nie chciały przystąpić do strajku, wysyłając przeciwko pikietom siły porządkowe. W rezultacie doszło do wielu zaciętych potyczek między broniącą „prawa do pracy” policją a pikietującymi związkowcami Scargilla. Jednocześnie doprowadzono do rozłamu wśród związkowców. Ci, którzy nie chcieli strajkować, powołali niezależną od Scargilla Unię Demokratycznych Górników. Po kilku miesiącach, na wiosnę 1985 r. strajk załamał się. Rząd zwyciężył, jednak za cenę 3 mld funtów. W ten sposób dyktatura związków zawodowych została złamana.
To takie krótkie przypomnienie historii, nie zupełnie z głowy, tylko z biografii Thatcher na prawica.net :P

A teraz do rzeczy.
Billy jest chłopcem z klasy robotniczej, wychowywanym dość twardą ręką przez ojca, który cierpi po śmierci matki Billy’ego nie mniej niż syn, choć tego zwykle nie okazuje, kryjąc się za maską szorstkości. Podobnie jest zresztą z uczuciami do Billy’ego, którego kocha nieprzytomnie, ale musi do pewnych rzeczy dojrzeć, by zrozumieć fascynacje i pragnienia syna.

Billy talent ma w genach. Nie jest to jednak talent do boksu po linii męskiej, tylko talent do tańca po linii żeńskiej. Chodzi na boks jak przykazał tato, zgrywa macho dzielnie ściskając rękawice bokserskie przekazywane z pokolenia na pokolenie, ale nie oszukujmy się. Jest w tym do dupy. Ląduje w końcu, trochę przez przypadek, na lekcji baletu (przezabawna scena – same nóżki w baletkach i... bach! buciory do boksu LOL) i nie zdarza się cud. Billy nie powala nikogo swoimi zdolnościami, czuje się nieswojo, jak baba, nie jest wcale pewny czy to właśnie szczyt jego marzeń. Ale najważniejsza przemiana już się zaczyna. Billy łapie bakcyla, teraz musi podjąć decyzję – czy jest gotowy na naukę pełną poświęcenia, ciężkiej pracy, prawdopodobnie docinki ze strony otoczenia i brak zrozumienia w domu. I wykazuje upór i determinację godną podziwu.

Największe wsparcie znajduje początkowo w nauczycielce baletu (wspaniała Julie Walters), która się z nim nie cacka (dlatego jest dobrym nauczycielem), pozwala samemu podejmować decyzje, ale w odpowiednim momencie potrafi popchnąć w odpowiednim kierunku. Sama jest kolejną z galerii postaci niespełnionego życia. Kurs baletu w zapyziałej sali gimnastycznej i bezrobotny mąż pijak to jej osiągnięcia życiowe. Chce dać Billy’emu szansę, której sama nie miała lub nie wykorzystała i nie wydaje mi się, żeby to robiła dla własnej satysfakcji, co jej zarzuca Billy podczas kłótni. Sam trening w sobie jest ciężką pracą, ale Billy musi zmierzyć się też z innymi przeszkodami. Jak ma się koncentrować na tańcu, skoro w domu panuje paskudna atmosfera, strajk wykańcza rodzinę finansowo i psychicznie? Zamieszki i aresztowanie brata sprawiają, że nie zjawia się na przesłuchaniu. Nauczycielce tańca ogromnie trudno jest przekonać ojca i brata o jego talencie. Przełom następuje w momencie, gdy ojciec widzi Billy’ego w tańcu (cudna scena). Zaczyna wierzyć, że jego syn może ma talent i zasługuje na szansę, by wyrwać się z beznadziei życia, jaka jest udziałem jego i Tony’ego. Jest gotów dla syna zostać nawet łamistrajkiem, by zdobyć pieniądze na jego edukację.

Eliminacje to kolejna porcja nerwów i przeszkoda, którą Billy musi pokonać. Tutaj widać jak bardzo mu brak pewności siebie, jak bardzo jest zakompleksiony ze swoim akcentem robotniczej klasy północnej Anglii nieprzystającym do wielkiej sztuki, przestronnych sal i dystyngowanej komisji. Ale miłość Billy’ego do tańca przebija się przez stres i komisja to dostrzega – talent też, ale przede wszystkim miłość i pasję. Zawsze mnie ogromnie wzrusza scena, w której Billy mówi o tym, co czuje gdy tańczy. Tutaj było niebezpieczeństwo wpakowania się w zbytni sentymentalizm, ale naturalność i prostota ekspresji aktora temu zapobiegła. Scena jest rewelacyjna.

Dla ojca i brata jest już za późno, by zmienić swoje życie. Zbyt długo w tym tkwią, ojciec nie zna innej recepty na życie jak praca górnika W stolicy nie był, bo tam nie ma kopalń. Oczywiście poświęcają oni swoje życie, by Billy mógł spełnić swoje marzenia, i choć jego droga do sukcesu będzie trudna, na pewno da mu więcej satysfakcji, szczęścia i pewnie też pieniędzy, i być może pewnego dnia zrewanżuje się swojej rodzinie za wsparcie.
Łzy w oczach ojca podczas końcowego przedstawienia odczytuję jako łzy miłości i dumy, może trochę żalu nad własnym, niespełnionym życiem.

Film jest naprawdę świetnie zrobiony. Ma wspaniały scenariusz, jest wspaniale nakręcony i zmontowany. Muzyka i taniec doskonale się wkomponowują w całość. Cudowna jest scena, w której Billy wyładowuje złość w tańcu (do „Town Called Malice”).
Historia jest dramatyczna i wzruszająca, ale, co jest ogromnym plusem, okraszona spora dawką humoru. Zabawne są wątki miłosne – w Billym kocha się Debie, córka instruktorki tańca (pasują do siebie, bo mają oboje nieziemsko odstające uszy), kolega z klasy (wspaniałe, zabawne sceny między Billy’m i Michaelem) i jakaś dziewczynka, ciągle koczująca pod jego domem.
Zabawne są dialogi między Billy’m i ojcem o balecie, czy rozmowa z nauczycielką
-Now, piss off, Billy – Piss off yourself. :D

Wszystko ważne, ale bądźmy szczerzy, bez Jamie’go Bella ten film to by nie było to. "Billy Elliot" jest jego najlepszą rolą, zresztą docenioną nagrodą BAFTA dla najlepszego aktora i paroma innymi statuetkami. Jamie zagrał po prostu rewelacyjnie – wulkan energii i emocji, wspaniałe aktorstwo i ogromna dawka osobistego uroku. Ten łobuzerski uśmiech i odstające uszy! Sprawia, że widz w 100 % wierzy w prawdziwość postaci Billy’ego, współczuje mu, trzyma kciuki za jego sukces. Po prostu chwyta za serce. I świetnie tańczy i stepuje.
Trzymam kciuki za dalszy rozwój kariery.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones